W 1990 roku od Januszów Stokłosy i Józefowicza Edyta otrzymała zaproszenie na eliminacje do musicalu Metro. Po kilku miesiącach wyczerpujących prób, ostatniego dnia stycznia 1991 roku w Teatrze Dramatycznym w Warszawie zaśpiewała po raz pierwszy jedyną swą solową piosenkę Litania. Powtórzyła ją potem jeszcze siedemset razy w krajowych i zagranicznych wystawieniach musicalu, m.in. w Minskoff Theatre na Broadway'u w Nowym Jorku. Wprawdzie krytyce amerykańskiej polski teatr muzyczny zupełnie nie przypadł do gustu, jednak Metro wywiozło Edytę Górniak daleko i wysoko.
Oto wykonanie utworu "Litania" na Broadway'u:
Tam właśnie dostrzeżono także niezwykłą urodę Edyty. Jednakże propozycja współpracy ze słynną agencją modelek "Elite" w Nowym Jorku, nie skusiła młodej wokalistki, która zdecydowanie wolała pozostać przy piosence.
Dostała od losu sporo. Piękny i dźwięczny głos, muzykalność i wrażliwość, grację i urodę. To dużo, żeby zostać artystką estrady. Ale niezbyt wiele, żeby zostać gwiazdą. Zostaje się nią wówczas, gdy wrodzone zdolności wsparte zostaną wytrwałą pracą, uporem, starannością i... łutem szczęścia. Szczęścia, które sprawi, że owe dary natury i własny trud przekute zostaną w sukces. Dziś jej nazwisko znane jest na estradach świata. Oklaskiwano ją w Japonii i Stanach Zjednoczonych, angielskie i niemieckie media okrzyknęły ją największym odkryciem piosenkarskim ostatniej dekady dwudziestego stulecia.
Od samego początku jej kariera wzbudza wielkie emocje, którym towarzyszy fanatyczne uwielbienie z jednej strony, z drugiej zaś niechęć, irytacja i zwykła ludzka zawiść. Ale taka już jest dola idola. Z premedytacją, poświęceniem i uporem kroczy Edyta Górniak od sukcesu do sukcesu. Raz wolniej, raz szybciej, wyczuwając intuicyjnie potrzebę właściwego tempa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz