poniedziałek, 11 maja 2009

::: Edyta o rozstaniu :::


Ostatnie miesiące były dla Edyty Górniak (37 l.) bardzo ciężkie. Po pięciu latach jej związek z Darkiem Krupą (33 l.) zaczął się rozpadać. Kilka tygodni temu gwiazda wyprowadziła się od męża i zamieszkała sama. Przez cały ten czas, oprócz jednego oświadczenia, w którym potwierdziła doniesienia o swych problemach, Edyta konsekwentnie milczała i nie komentowała całej sytuacji. To był najlepszy dowód na to, jak boleśnie przeżywa te chwile.

Ale teraz gwiazda przerywa milczenie. Choć nie było łatwo ją do tego skłonić, w końcu piosenkarka zgodziła się udzielić nam wywiadu. Faktowi jako pierwszemu udało się porozmawiać z nią o kryzysie, który trawi jej życie. Gwiazda opowiada nam o rozstaniu z mężem i swych planach na przyszłe życie i własną karierę.

– Niedawno wyprowadziła się pani od męża. Czy to oznacza, że planuje pani rozwód?

EG: Takich rzeczy się nie planuje. Czas pokaże, czy przestrzeń, którą sobie daliśmy, będzie nas budować, czy niszczyć.

– A czy oznacza to także zmiany w pani życiu zawodowym. Pani mąż jest też pani menedżerem. Czy nadal nim będzie?

EG: Nie planowałam zmiany menedżera, ale sytuacja, która miała miejsce ostatnio w Opolu, kiedy Darek w niegrzeczny sposób kazał wyrzucić z sali koncertowej kilkunastu fotoreporterów, dała mi do zrozumienia, że mąż przestaje czuć się dobrze w tej roli. Być może więc będę zmuszona do zmiany osoby, która będzie reprezentować moje interesy – żebym nigdy więcej nie musiała czytać już w prasie informacji typu: „Edyta Górniak wyrzuciła fotoreporterów ze swojego koncertu”. Choć w rzeczywistości o całym zajściu dowiedziałam się od samych pokrzywdzonych dopiero, kiedy opuszczałam budynek, w którym odbył się koncert. W świadomości ludzi działania i decyzje osób z mojego otoczenia są moimi działaniami i decyzjami. Muszę więc zatroszczyć się o to, by osoby reprezentujące mnie i pracujące ze mną na stałe budowały na zewnątrz mój prawdziwy obraz. Błędy menedżera uderzają w mój wizerunek. Przez 20 lat ciężko pracowałam na opinię profesjonalistki. W moim pojęciu, jeżeli już ktoś ma mieć prawo do impulsywnych zachowań, to jest nim artysta, nigdy menedżer. Być może mąż nie radzi sobie emocjonalnie z obecną sytuacją. Staram się go rozumieć…

– Myślała pani o wyjeździe do San Francisco, by uczyć się śpiewu. Czy to nadal aktualna sprawa?

EG: Tak, cały czas rozważam ten wyjazd. Chciałabym nadal móc rozwijać się jako wokalistka. Na razie jednak liczba koncertów i podpisanych kontraktów nie pozwalają mi zaplanować tego wyjazdu dokładnie. Może to będzie początek przyszłego roku? Zobaczymy.

– Na jak długo chce pani wyjechać i co wtedy będzie z pani synkiem?

EG: Będę planowała ten pobyt w taki sposób, by Alanek mógł regularnie widywać się z dziadkami i z tatą. Jeszcze to dokładnie z Darkiem ustalimy. Poza tym sama będę chciała często przylatywać do Polski na spotkania z moją publicznością, czyli na koncerty.
źródło: eFakt.pl

1 komentarz:

whatever pisze...

Biedna Edzia :<